W ostatnich kilku dniach polska opinia publiczna dowiedziała się o likwidacji duszpasterstw Ochotniczych Hufców Pracy[1]. Skromne wydatki na pensje dla kapelanów nakazują przypuszczać, że prawdziwym powodem odgórnego wycofania duszpasterzy z pracy nie są względy budżetowe, lecz sposób rozumienia relacji między państwem a związkami religijnymi, według którego optymalnym rozwiązaniem jest dążenie do wyczyszczenia przestrzeni publicznej z elementów religijnych, konfesyjnych[2]. Czy taka sytuacja jest też optymalna dla podopiecznych Ochotniczych Hufców Pracy, a więc dla młodzieży znajdującej się w trudnej sytuacji życiowej?
Nasze przemyślenia rozpocznijmy od ogólnego stwierdzenia - duszpasterstwa są instytucją istniejącą od wieków w całym świecie Zachodu. Posługę duszpasterską organizuje się dla grup osób złączonych wspólnym doświadczeniem, czy to doświadczeniem zawodowym, zwłaszcza jeśli wiąże się ono z intensywnym stresem lub oddaleniem od domu (jak np. duszpasterstwo pracowników służby zdrowia, duszpasterstwo marynarzy czy duszpasterstwo żołnierzy), czy to jakimś trudnym doświadczeniem życiowym (duszpasterstwo szpitalne dla osób chorych, duszpasterstwo AA, duszpasterstwo więzień i zakładów poprawczych). Choć oczywiście sytuacja osób będących pod opieką OHP różni się od sytuacji osób w zakładach poprawczych, to jednak jest to też młodzież zagrożona wykluczeniem, marginalizacją społeczną. Czy wycofywanie opieki duszpasterskiej dla takich osób jest rozsądnym posunięciem, które pomoże młodzieży w wyjściu z trudnej sytuacji? Co prawda trudno jest znaleźć badania, które dotyczyłyby bezpośrednio duszpasterstw OHP, to jednak możemy zapoznać się z badaniami dotyczącymi opieki duszpasterskiej zapewnianej innym grupom, takim jak np. żołnierze, a więc grupa narażona na wiele trudności i cierpień. Wnioski z badań prowadzonych w tym zakresie na przestrzeni ostatnich lat są dość spójne[3]: kapelani pełnią ważną rolę, która jest autonomiczna względem innych zawodów niosących pomoc żołnierzom. Błędem byłaby próba zastępowania kapelanów przedstawicielami innej profesji, najlepsze rezultaty przynosi zaś harmonijna współpraca kapelana z innymi pracownikami dbającym o dobrostan psychiczny i fizyczny.
Powyższe dane rezonują z innymi doniesieniami ze świata Zachodu, między innymi z badaniami przeprowadzonymi w Ameryce, wskazującymi na to, jak dramatyczne skutki w zakresie zdrowia psychicznego i fizycznego przyniosło ze sobą zniesienie wolnych niedziel (tzw. blue laws) i związanego z tym spadku uczestnictwa w praktykach religijnych[4]. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na klasowy kontekst tego zagadnienia - osobami najbardziej dotkniętymi tymi zmianami byli Amerykanie z klasy robotniczej[5]. Ta obserwacja jest spójna z ogólnym trendem społecznym na Zachodzie, w którym sekularyzacja i liberalizacja życia społecznego, przybierająca na sile od lat 60, dotknęły przede wszystkim rodziny i osoby z klasy robotniczej, natomiast klasa wyższa i średnia, werbalnie często wspierająca konsekwencje rewolucji kulturowej, jest dotknięta tymi konsekwencjami w o wiele mniejszym stopniu[6]. Zjawisko to widać dość wyraźnie w statystykach dotyczących m.in. życia rodzinnego i trwałości małżeństw, ale też tych, które dotyczą udziału w życiu wspólnoty religijnej – istnieje zagrożenie, że życie religijne, pozytywnie wpływające na dobrostan psychiczny i fizyczny, stanie się fenomenem jedynie klasy średniej i wyższej[7].
Ktoś mógłby w tym momencie stwierdzić: “Rzeczywiście, podopieczni OHP potrzebują wsparcia, ale niech otrzymają je od profesjonalnych psychologów lub psychoterapeutów, nie od księży”. Takie podejście do sprawy świadczy o pewnym niezrozumieniu tematu. Profesjonalny psycholog lub psychoterapeuta, choć jest ekspertem z zakresu zdrowia psychicznego, nie jest ekspertem od religijnie przeżywanej duchowości. Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wiele głębokich pytań dotyczących ludzkiej egzystencji, spotykających ludzi wydarzeń, posługując się jedynie językiem psychologii. Kapelani i psycholodzy pełnią unikalne, autonomiczne, niezastępowalne wzajemnie role - i tak, jak kapelan, z samego faktu bycia kapelanem, nie powinien prowadzić psychoterapii, tak psycholog, z samego faktu bycia psychologiem, nie jest ekspertem w dziedzinie duchowości. Kozetka to nie konfesjonał. Błędem jest sprowadzanie psychologii do jakiegoś quasi-monistycznego systemu, sprawującego pieczę nad całością życia wewnętrznego jednostki ludzkiej.
Zespół LWR
[1] https://www.radiomaryja.pl/informacje/duszpasterstwo-ochotniczych-hufcow-pracy-zostalo-zlikwidowane-ks-l-skarzynski-chodzi-o-sprawy-ideologiczne-nie-wpisujemy-sie-w-ideal-wychowania-jaki-ma-byc-zaproponowany-mlodziezy/
[2] Inne niż przytoczone w tekście podejścia do tego zagadnienia opisuje dr Weronika Kudła, por. Kudła W., “Neutralność”, Interdyscyplinarny Słownik Wolności Religijnej pod red. A. Vanney, W. Kudła oraz P. Roszak, dostęp: https://laboratoriumwolnosci.pl/slownik/neutralnosc/ (tu zwłaszcza akapit “Stan rzeczy”).
[3] Z prac ostatnio opublikowanych można polecić: Cooper D. C., Evans C. A., Chari S. A., Campbell M. S., Hoyt T., Military chaplains and mental health clinicians: Overlapping roles and collaborative opportunities. Psychological Services 2023 (20), 56-65 (tu dalsza bogata literatura w bibliografii); Koenig H. G, "Spiritual Readiness" in the U.S. Military: A Neglected Component of Warrior Readiness. Journal of Religion and Health 2023 (62), s. 1561-1577.
[4] Giles T., Hungerman D. M., Oostrom T., Opiates of the Masses? Deaths of Despair and the Decline of American Religion, NBER Working Paper No. w30840. Dostęp: https://www.nber.org/papers/w30840
[5] Profesor Chad Pecknod z Catholic University of America, omawiając badanie z powyższego przypisu, stwierdził: “Using the General Social Survey, the authors find that this had a disproportional effect on the poor, and especially on “white middle-aged Americans without a college degree.” One can immediately see that the class of people most affected by religious decline are those who lack all the social and economic “buffers” of the middle and upper classes”. Całość: https://www.postliberalorder.com/p/to-reverse-our-despair?utm_source=%2Fprofile%2F46030229-chad-pecknold&utm_medium=reader2
[6] Jest to typowy przykład zjawiska, które Rob Henderson określił jako “luksusowe przekonanie” (luxury beliefs): “Luxury beliefs are ideas and opinions that confer status on the upper class, while often inflicting costs on the lower classes”. W jaki sposób Henderson rozwija to pojęcie, zobacz: https://www.robkhenderson.com/p/status-symbols-and-the-struggle-for oraz https://www.robkhenderson.com/p/luxury-beliefs-are-like-possessions (“The original luxury belief is that family structure is unimportant, despite a vast body of research indicating that a stable two-parent home is one of the strongest factors for a child’s wellbeing and future. Among U.S. college graduates, only 25 percent think couples should be married before having kids. Their actions, though, contradict their luxury belief: the majority of American college graduates who have children are married”.)
[7] Tu warto polecić artykuł Are Marriage and Parenthood Only for the Wealthy? Patricka T. Browna (https://www.thepublicdiscourse.com/2022/11/85947/) oraz dane zaprezentowane w Twitterowym wątku przez Ryaga Burge’a (https://twitter.com/ryanburge/status/1673327316733243393, jako całość tutaj: https://threadreaderapp.com/thread/1673327316733243393.html)