Niniejszy artykuł stanowi kontynuację analizy relacji między stwierdzeniem, że monoteizm jest źródłem przemocy ze względu na swoje roszczenia do prawdy, a rolą wolności w sposobie, w jaki człowiek odnajduje się w osobistej relacji z Bogiem oraz w życiu politycznym i społecznym. Rozpatrywane będą trzy kwestie: 1) wyzwań związanych z roszczeniem do prawdy; 2) relacji między prawdą, wolnością i normami prawnymi; 3) prawdy i rzeczywistości Boga.
Jak wiadomo, współczesne trudności w ujmowaniu prawdy można przypisać różnym, choć wzajemnie powiązanym czynnikom, w szczególności: a) brakowi przekonania o możliwości poznania prawdy, zwłaszcza gdy jest ona przedstawiana jako ostateczna i absolutna; b) przekonaniu, że rozumienie prawdy w powiązaniu z wymogami metafizycznymi nie tylko należy do przeszłości, ale wręcz powinno zostać wyparte; c) przeświadczeniu, że dyskurs teologiczny będzie niedoskonały, jeśli pominie skrajną historyczność wszelkiej wiedzy, jej społeczne i kulturowe ograniczenia, determinujące elementy subiektywne, złożoność procedur hermeneutycznych, skrajnie skończony charakter ludzkich możliwości, praktyczne wymiary prawdy itd.
Dlatego w obecnym kontekście rozważania na temat monoteizmu i politeizmu są elementem znacznie szerszej i głębszej debaty, która dotyczy związków między: prawdą a wolnością; religijnym lub niereligijnym sensem życia i zachowaniami społecznymi; normami prawnymi gwarantującymi pokój i pełnym poszanowania współżyciem obywatelskim oraz rzeczywistym istnieniem zasady wolności religijnej.
Współczesne debaty toczą się głównie wokół historycznych uwarunkowań zachodniej półkuli i toczonych na jej obszarze wojen religijnych. Wojny te, wraz z ostatecznym uformowaniem nowoczesnych państw, wymusiły wypracowanie kompromisu, który umożliwiał pokojowe współżycie społeczne. W oparciu o te doświadczenia utrzymuje się, że roszczenia do prawdy muszą zostać odłożone na bok, jeśli system prawny ma gwarantować pokój.
Zarazem ukierunkowanie polityki społecznej zarówno w teorii, jak i w praktyce na prawdę, z której wyprowadza się określone zachowania, postrzega się jako ryzykowne. Prawdę można bowiem niesłusznie uznać za absolutną lub wykorzystać ją do ideologicznej legitymizacji indywidualnych interesów. Jest jednak oczywiste, że nie da się utrzymać tolerancji opartej na całkowitym odrzuceniu prawdy. Tak więc całkowite zaniechanie pytań o prawdę nie jest prawdziwą tolerancją. Taka postawa to raczej brak komunikacji, niewspierająca obojętność i zamknięcie się w indywidualizmie.
W najnowszej historii tradycji katolickiej za kamień milowy w rozwoju idei wolności religijnej należy uznać dokument Dignitatis humanae Soboru Watykańskiego II. Zawarta w nim doktryna tolerancji oparta jest oczywiście przede wszystkim na nauczaniu Kościoła katolickiego. Ale uformowała się w wyniku dosyć paradoksalnego procesu. Sobór chciał na tyle konsekwentnie zintegrować pojęcie tolerancji ze swoją koncepcją wolności religijnej, że uznał za stosowne zrezygnować z używania terminu tolerancja, a wręcz poczuł się zobowiązany do unikania go, kierując się głębszą intencją i szerszą perspektywą.
Kluczowe znaczenie ma fakt, że wolność religijna jest prawem wynikającym z godności człowieka i z istoty aktu religijnego. Dlatego tak ważny jest związek prawdy i wolności; afirmacja jednej zakłada istnienie drugiej, ale zawsze w sposób niezależny od jednostkowych zachowań związanych z koniecznością poszukiwania prawdy. Dlatego wolność religijna i obowiązek poszukiwania prawdy nie tylko nie są sobie przeciwstawne, ale wręcz warunkują się wzajemnie - obowiązek poszukiwania prawdy stanowi fundament wolności religijnej, a zarazem jest przez nią narzucony. Zatem relacja między wolnością a prawdą znajduje się w samym sercu dyskusji zmierzającej do ustanowienia prawa do wolności religijnej: prawda nie może zostać urzeczywistniona bez dobrowolnego poszukiwania i przylgnięcia do niej przez wolną jednostkę, z kolei wolność osiąga swój najpełniejszy wyraz w poszukiwaniu i spotkaniu z prawdą. Prawda jest częścią procesu poszukiwania, w którym szanuje się drogę każdego człowieka, bez względu na to, czy jest ona niekompletna czy nawet błędna w stosunku do prawdy.
Współcześnie powszechnie uznaje się podmiot indywidualny lub zbiorowy za ostateczne kryterium normatywne. Jeśli jednak przyjmiemy twierdzenie, że nie ma prawdy obiektywnej i nie ma możliwości uzyskania do niej dostępu, to kwestia prawdy zostaje zredukowana do problemu władzy lub uznaniowości, a zatem czegoś subiektywnego i opcjonalnego. Wówczas odwołanie się do władzy lub subiektywnych potrzeb, gustów i preferencji jednostki stanie się decydującym czynnikiem w ustalaniu „osobistych” kryteriów oraz ostatecznym sposobem rozeznawania prawdy i podejmowania właściwego działania.
Jednak dyskurs, który staje w obliczu pytania o rzeczywistość i prawdę o Bogu, nie może uznać, że każdy człowiek dysponuje swego rodzaju boskością, która najlepiej pasuje do danych okoliczności. Tylko Bóg zasługuje na to imię - tylko Boga można przyjąć i wierzyć weń, zaś Jego rzeczywistość ujawnia prawdę lub fałszywość naszych pragnień, oczekiwań lub działań, oczywiście pod warunkiem, że stoimy twarzą w twarz z Logosem. Jeśli Bóg jest tylko narzędziem do stworzenia siebie, do odnalezienia własnej tożsamości, pogodzenia napięć lub pokonania wyzwań naszej egzystencji, to mamy do czynienia z bogiem, który nie jest naprawdę boski, ale immanentny - uczłowieczamy tę ideę Boga.
Odpowiedzialność teologii za Prawdę Bożą zanurzona jest we współczesnej debacie na temat różnych form racjonalności i pojęć prawdy. Nie wszystkie padające w niej stwierdzenia są jednakowo przekonujące - bez pewnego realistycznego i referencyjnego rozumienia prawdy części z nich nie można obronić w odniesieniu do ich uniwersalnej, trwałej i obiektywnej charakterystyki. Stąd rozumienia, które są jedynie empiryczne, pragmatyczne, funkcjonalne, subiektywne, kompromisowe, skonstruowane czy historyczne okazują się niewystarczające.
Nie oznacza to niemożności zaakceptowania autentycznych elementów, uwydatnianych przez te interpretacje, jednak niezależnie od tego teologia musi zachowywać przekonanie, że jej twierdzenia o Bogu nie tylko posiadają znaczenie, ale także są prawdziwe, a rdzeń objawionej Prawdy o Bogu jest aktualny we wszystkich czasach, we wszystkich kulturach i we wszystkich kontekstach.
Dochodzenie prawdy o Bogu w oparciu o te założenia oznacza akceptację wyzwań teraźniejszości, inaczej nie może ona pełnić swojej specyficznej funkcji. Wymaga również odpowiedniej znajomości wspomnianych twierdzeń, aby jasno dostrzegać ich znaczenie dla zrozumienia Prawdy Bożej.
Teologia, stawiając pytanie o Prawdę Bożą, służy nie tylko wierze, ale także wiedzy, kulturze i społeczeństwu. Tej służby nie można lekceważyć, ponieważ jest ona pełniona w sposób zaangażowany i otwarty, poza aseptyczną neutralnością czy czystą użytecznością.
Alejandra Vanney