Spis treści
Prawo do sprzeciwu sumienia jest integralnym elementem wolności sumienia. Polega na odmowie wykonania obowiązku wynikającego z przepisów prawa z powołaniem się na sprzeciw sumienia, czyli racjonalnie uzasadniony osąd moralny, który kwalifikuje wykonanie obowiązku jako etycznie niegodziwe (obiektywne zło). W Polsce formalnie jest zagwarantowane przez Konstytucję RP z 1997 r., Europejską Konwencję Praw Człowieka czy Kartę Praw Podstawowych UE, wyjaśnione obszernie w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, niemniej napotyka przeszkody w praktyce stosowania (swobodzie korzystania zeń). W stosunku do tych zawodów czy osób, których klauzule sumienia sformułował ustawodawca (lekarze, poborowi), prawo do sprzeciwu sumienia jest zapewnione i przestrzegane (w mniejszym stopniu dotyczy to pielęgniarek i położnych). W pozostałych przypadkach, np. farmaceutów, korzystanie z tego prawa bywa utrudniane. Podobnie można ocenić sytuację w innych państwach kręgu euroatlantyckiego, przy czym aktualnie najsilniej chronione jest prawo do odmowy służby wojskowej, a najmocniej kontestowane, przede wszystkim politycznie, zdaje się prawo do sprzeciwu sumienia w zawodach medycznych i w zakresie wykonywania usług immanentnie akceptujących postulaty ruchu LGBT.
Niezależnie od mniej lub bardziej jałowych – szczególnie współcześnie – sporów o definicje oraz uwzględniwszy fakt, że nie ma jednolicie obowiązującej definicji sprzeciwu czy wolności sumienia, należy zauważyć, iż wolność sumienia wynikająca z godności człowieka, o której mowa w art. 30 Konstytucji RP z 1997 r., obejmuje trzy kwestie: 1) wolność reprezentowania wybranego światopoglądu i dokonywania wyborów moralnych (forum internum), 2) wolność postępowania zgodnie z własnym sumieniem i 3) wolność od przymusu postępowania wbrew własnemu sumieniu (forum externum). Powyższą definicję, powstałą na bazie wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego i nauki prawa, należy uznać przede wszystkim za adekwatną, tj. trafnie opisującą definiowane zjawisko i odróżniającą je od innych kategorii normatywnych, np. wolności religii, wolności słowa itd.
Korzystanie z wolności sumienia w każdym z tych trzech obszarów przejawia się w inny sposób, co ma zasadnicze znaczenie z perspektywy prawa (pozytywnego) oraz sposobu zabezpieczenia bądź zakwestionowania sposobności korzystania z wolności sumienia. W pierwszym aspekcie wolność sumienia oznacza, że każdy człowiek rozeznaje w swoim umyśle (forum internum), co jest dobre, a co złe, np. wiara w Boga czy nieśmiertelność duszy (bo to jest dobre) albo niejedzenie wieprzowiny (skoro konsumpcja tego rodzaju mięsa została uznana za zło). Ta aktywność człowieka znajduje się poza ingerencją państwa i prawa (nie zajdzie więc konflikt), ponieważ – na obecnym etapie rozwoju technologicznego i farmakologicznego – co do zasady nie są dostępne instrumenty, które pozwalałaby wbrew woli człowieka zmienić jego wewnętrzne przekonanie w kwestiach moralnych (należy tu odróżnić przekonanie kogoś do zmiany osądu, bo to kategorialnie odrębna sytuacja). Prawo może nakazać, a aparat państwa – wymusić na człowieku określone zachowania, np. deklarację ateizmu czy akceptacji cudzych praktyk homoseksualnych, ale nie zmieni to jego wewnętrznego (rzeczywistego) osądu moralnego.
Ingerencja w wolność sumienia jest bowiem możliwa (faktycznie) dopiero na forum externum, czyli kiedy człowiek manifestuje swój wybór moralny. Konstytucyjna gwarancja wolności sumienia w drugim aspekcie obejmuje zatem wolność postępowania w zgodzie z własnymi wyborami moralnymi, czyli – odwołując się do powyższych przykładów – modlenia się lub chodzenia do kościoła albo niekonsumowania dań zawierających wieprzowinę. Człowiek wówczas samodzielnie decyduje, czy postępuje zgodnie z nakazami sumienia, i nawet potencjalnie nie zachodzi tu kolizja z porządkiem prawnym. Konflikt z wolnością sumienia pojawi się dopiero w sytuacji, gdy prawodawca wprowadzi nakaz bądź zakaz określonego zachowania, które będzie kolidowało z nakazami sumienia. Właśnie w ramach tego trzeciego aspektu wolności sumienia „ujawnia” się prawo do sprzeciwu sumienia polegające na tym, że każdy może odmówić wykonania obowiązku wynikającego z przepisów prawa, powołując się na sprzeciw sumienia, czyli racjonalnie uzasadniony osąd moralny, który kwalifikuje wykonanie obowiązku jako etycznie niegodziwe (obiektywne zło).
sumienie, wolność sumienia, prawa człowieka, godność człowieka, obowiązek, klauzula sumienia
Punktem wyjścia dla uchwycenia istoty prawa do sprzeciwu sumienia jest wyjaśnienie, czym jest sumienie (termin „sprzeciw” nie tylko nie budzi wątpliwości, lecz nawet nie jest przedmiotem semantycznych dywagacji). Uogólniając, z perspektywy filozoficznej można wyróżnić trzy koncepcje sumienia.
Według pierwszej, najstarszej, najbardziej klasycznej (św. Hieronim, św. Tomasz z Akwinu, Katechizm Kościoła Katolickiego), sumienie to zdolność do intelektualnej oceny aktów (zachowań) jako dobrych albo złych; to władza odróżniania dobra od zła. Podstawą tej zdolności jest rozum, na co wskazuje łacińskie słowo oznaczające sumienie (conscientia), czyli „współwiedza”. Konsekwencją takiego zdefiniowania sumienia jest to, iż kwalifikacja w sumieniu danego zachowania (działania) jako dobrego lub złego musi opierać się na racjonalnym wnioskowaniu, którego podstawą jest określona racja etyczna.
W czasach nowożytnych, w nurtach filozoficznych raczej powątpiewających w przyrodzoną zdolność człowieka do odróżniania dobra od zła, sumienie pojmowano jako uczucie bądź opresję (koncepcje sumienia irracjonalnego). Za emocjonalną proweniencją sumienia opowiada się m.in. David Hume przyjmujący, że źródłem przekonań i decyzji moralnych są indywidualne odczucia (emocje) związane z kulturowymi i społecznymi normami postępowania. W tym ujęciu podkreśla się, że sumienie odgrywać może rolę strażnika spójności wewnętrznej, w tym integralności moralnej czy psychicznej, np. pryncypializm Toma Beauchampa i Jamesa Childressa.
Bardziej negatywne definiowanie sumienia przynosi Zygmunt Freud czy wcześniej Émile Durkheim – sumienie to forma internalizacji norm postępowania wpajanych w procesie wychowania, nieunikniony efekt procesu socjalizacji. Sumienie jest zatem częścią superego (nadjaźni), specyficznie nastawioną na autopotępienie i samoudręczenie, zaś wyrzuty sumienia to tylko niespójność między (naturalnym) postępowaniem jednostki a wzorcami postępowaniami i konstruktami normatywnymi narzuconymi jej społecznie oraz kulturowo, czyli przez innych.
Ze względu na daleko idące różnice w postrzeganiu sumienia konstrukcja i treść prawa do sprzeciwu sumienia – któremu porządek prawny ma udzielić ochrony – nie może zatem abstrahować od kwestii definicji sumienia. Tylko bowiem racjonalne pojmowanie sumienia jako przyrodzonej zdolności każdej osoby do odróżniania dobra od zła jest argumentem przesądzającym za koniecznością jego uwzględnienia w porządku prawnym i jako takie jest aksjologicznie koherentne ze wskazaniem w art. 30 Konstytucji RP godności człowieka jako podstawy wolności i praw człowieka (w istocie takie rozumienie sumienia przyjmuje polski Trybunał Konstytucyjny, choć nie wprost, o czym niżej). Trudno przecież, aby prawo respektowało sprzeciw, którego uzasadnieniem jest przyjmujący nierzadko formy opresji sposób internalizacji norm społecznych (kulturowych) – sumienie w ujęciu freudowskim jest raczej czymś, z czego porządek prawny powinien wyzwalać, a nie co powinien utrwalać. Teoretycznie prawo do sprzeciwu sumienia można by uzasadniać, odwołując się do integralności moralnej osoby przywiązanej emocjonalnie do swoich ugruntowanym poglądów, niemniej konsekwencją takiego zredukowania do swoistego „prawa do dobrego samopoczucia” jest zdecydowanie mniej eksponowana pozycja w hierarchii praw i wolności (mniejsza „siła przebicia” w sytuacji kolizji/konfliktu z innymi prawami i wolnościami).
Konstytutywne dla sprzeciwu sumienia są zatem dwa elementy: przedmiot, czyli wynikający z przepisów prawa obowiązek zachowania się, oraz motywacja odmowy: nie polityczna, nie osobista, nie dowolna, ale moralna, czyli deontologiczna ocena danego zachowania w kategoriach: dobro–zło. Człowiek powołuje się na sprzeciw sumienia wtedy, kiedy rozpoznaje żądane (od niego) zachowanie jako złe. Odmowa dotyczy zatem zawsze konkretnego zachowania się i jest niezależna do osoby, która oczekuje tego zachowania, czy jej przymiotów (nawet jeśli statystycznie zachodzi tu jakaś korelacja). Przykładowo odmowa aborcyjnego zabicia dziecka wynika z rozpoznania, że ten czyn jest moralnie zły, a nie z oceny decyzji matki, jej urody czy osobistej niechęci. Sprzeciwem sumienia nie będzie natomiast sytuacja, gdy farmaceuta odmówi sprzedaży preparatu antykoncepcji hormonalnej ze względu na zmęczenie całodzienną pracą, wygląd klienta czy aktualną sytuację polityczną w kraju. Dopiero wskazanie odpowiedniej racji etycznej i wykazanie, że podjęcie nakazanego (przewidzianego) prawem zachowania się jest z nią sprzeczne, uzasadnia powołanie się na sprzeciw sumienia. Pozostając przy przykładzie aptekarza odmawiającego sprzedaży antykoncepcji hormonalnej, racją etyczną może być uniwersalna zasada etyczna zakazująca zabijania niewinnych ludzi; ponieważ życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, a preparaty antykoncepcji hormonalnej uniemożliwiają (utrudniają) zagnieżdżenie się dziecka w macicy, więc mogą doprowadzić do śmierci dziecka (oczywiście podstawowym celem antykoncepcji hormonalnej jest uniemożliwienie poczęcia, lecz skutek ten nie zawsze jest osiągany; jak również zdarza się, że nie zachodzi także skutek „awaryjny” w postaci zapobiegnięcia implantacji dziecka w ścianie macicy). Sama okoliczność, że przy antykoncepcji hormonalnej niegodziwy w świetle racji etycznej skutek, tj. śmierć nasciturusa, nie jest zdarzeniem pewnym (jak przy aborcji), lecz mogącym wystąpić, nie zmienia kwalifikacji odmowy jako podyktowanej sprzeciwem sumienia. Gdyby natomiast farmaceuta odmawiał sprzedaży prezerwatywy (która nie jest produktem leczniczym, lecz wyrobem medycznym), nie mógłby powołać się na sprzeciw sumienia motywowany racją moralną (nie zabijaj ludzi), ale racją religijną już tak (udział w grzechu).
To ostatnie spostrzeżenie pozwala dostrzec, że choć sprzeciw sumienia może być motywowany w różny sposób, to zawsze u jego podstaw musi znajdować się racja etyczna. Wyróżnić należy trzy rodzaje racji etycznych: moralna, religijna i filozoficzna. Pierwsza – wbrew pozorom – występuje stosunkowo często i polega na odwoływaniu się do uniwersalnych wartości etycznych, w tym bezwzględnego poszanowania wartości życia ludzkiego niezależnie od wieku człowieka, stanu zdrowia, spodziewanej długości życia czy liczby komórek tworzących jego ciało. Racja religijna odpowiada za sprzeciw sumienia wywołany nakazem wiary, która domaga się określonego zachowania lub zaniechania podjęcia działań niegodziwych z punktu widzenia tej religii (np. odmowa przez księdza składania zeznań przed sądem co do faktów, o których dowiedział się w trakcie spowiedzi, jeśli prawo przewidywałoby taki obowiązek). W przypadku racji religijnej jest ona oczywiście ukształtowana w swej genezie i zakresie przez związek religijny – i w tym sensie jest zależna od zmian w stanowisku doktrynalnym bądź komunikacyjnym wspólnoty konfesyjnej – niemniej nie jest zdeterminowana całościowo, ponieważ wiara jest kwestią indywidualną i konkretny wierny może nieco inaczej manifestować swoją religię, np. w sposób bardziej krytyczny oceniać zachowania homoseksualne czy nieheteronormatywne niż czyni to w wypowiedziach medialnych czołowych przedstawicieli czy oficjalnych stanowiskach związek religijny, do którego należy. Innymi słowy, nie można kwestionować faktu powołania się na sprzeciw sumienia tylko tym, że racja religijna nie znajduje uzasadnienia w doktrynie danego związku religijnego (lub przynajmniej tak jest w czyjejś ocenie), zwłaszcza gdy ta ostania podlega aktualnie modyfikacji czy reinterpretacji. Natomiast odnotować trzeba, że religie, szczególnie te największe, mają rozbudowany system moralny, co „ułatwia” wiernemu racjonalne wykazanie uzasadnienia odmowy realizacji prawnego obowiązku ze względu na sprzeciw sumienia motywowany ukształtowaną i jednoznaczną doktryną religijną. Wreszcie sprzeciw sumienia może mieć proweniencję filozoficzną. Racja filozoficzna oznacza, iż etyczna ocena kontestowanego zachowania wynika z przyjętych założeń etycznych danego systemu filozoficznego, przy czym nie musi to być system już funkcjonujący (heteronomiczny względem podmiotu sprzeciwu sumienia), lecz może to być efekt refleksji indywidualnej. Co bardzo istotne, konkretny przypadek powołania się na sprzeciw sumienia może być uzasadniany więcej niż jedną racją etyczną, np. moralną i religijną jednocześnie.
Identyfikacja racji etycznej jest kluczowa dla wystąpienia sprzeciwu sumienia. Niemniej między racją etyczną a odmową wykonywania obowiązku musi zachodzić związek logiczny (komponent racjonalny sprzeciwu sumienia), czyli wykonywanie przewidzianego prawem obowiązku będzie nieodzownie stanowić naruszenie nakazów moralnych (jako obiektywne zło będzie moralnie niegodziwe). Tytułem przykładu, aborcja lub inna forma uśmiercenia nasciturusa jest zabiciem człowieka, ponieważ życie zaczyna się od poczęcia, a więc logiczną konsekwencją jest powstrzymanie się od udziału w aborcji. Stosowanie prezerwatywy w trakcie stosunku seksualnego, niezależnie do okoliczności, jest z kolei grzechem według nauczania Kościoła Katolickiego, co nakazuje powstrzymanie się od udziału w rozpowszechnianiu tego środka antykoncepcji.
Ten ostatni przykład każe przybliżyć formy zjawiskowe zachowań, które wyznaczają zakres przedmiotowy prawa do sprzeciwu sumienia. Jest to bowiem nie tylko odmowa sprawstwa danego czynu, ale również współudziału w nim, asystowaniu czy pomocy w jego przeprowadzeniu, udziału w przygotowaniach do jego wykonania, informowania (np. gdzie lub kto dokona) czy jakiejkolwiek formy pośredniczenia. Na sprzeciw sumienia można również powołać się, jeżeli wykonanie obowiązku prawnego przyczynia się do osiągnięcia skutku niegodziwego przez wykonanie innego działania, które samo w sobie wprawdzie nie budzi sprzeciwu sumienia, lecz umożliwia bądź warunkuje wystąpienie skutku niegodziwego. Reasumując, sprzeciw sumienia obejmuje stosunkowo szerokie spektrum zachowań, jak również pozwala na uniknięcie uwikłania się w czyn moralnie zły nawet w niewielkim stopniu.
W rezultacie sprzeciw sumienia pozwala konkretnej osobie na postępowanie, które ocenia jako moralnie godziwe, także w sytuacji gdy prawodawca dokonał odmiennej oceny moralnej danego zachowania (np. służby wojskowej, zabijania ludzi niepełnosprawnych). Jak zauważa Andrzej Zoll: „W ustroju totalitarnym zacierana jest granica pomiędzy prawem i moralnością. Osobom poddanym systemowi totalitarnemu narzuca się nie tylko sposób postępowania zgodnego z normami, których przestrzeganie zabezpieczone
jest sankcją państwową, ale także narzuca się określony światopogląd i przez to także rozróżnienie pomiędzy dobrem i złem. W ustroju tym władza rości sobie prawo do narzucenia każdemu poddanemu władzy przyjęcie określonych kryteriów rozróżniania dobra od zła”[1]. Inaczej jest w demokratycznym państwie prawnym, którego standardem jest, że porządek prawny nie narzuca przekonań etycznych obywatelom, nawet jeżeli domagają się tego pewne grupy (np. w zakresie akceptacji tzw. prawa do aborcji, tzw. praw reprodukcyjnych czy promocji praktyk seksualnych). Odwołanie do moralności (racji etycznych) i racjonalne wykazanie, że ta racja etyczna uzasadnia odmowę, jest tym, co odróżnia sprzeciw sumienia od innych form szeroko rozumianej niezgody na obowiązujące prawo – zwłaszcza od nieposłuszeństwa obywatelskiego, które w swej konstrukcji nie obejmuje dekryminalizacji podejmowanego zachowania (gotowość do poniesienia kary za podjęte zachowanie) ani nie wymaga obligatoryjnie moralnej motywacji, choć nierzadko towarzyszy obywatelskiemu nieposłuszeństwu.
Prawo do sprzeciwu sumienia nie jest prawem absolutnym i podlegać może ograniczeniom w korzystaniu z niego. Należy nawet zauważyć, że jest to właśnie ta część wolności sumienia, która jako jedyna takim ograniczeniom podlega. Ograniczenia te nie mogą jednak naruszać istoty prawa do sprzeciwu sumienia (co notabene gwarantuje art. 31 ust. 3 zd. drugie Konstytucji RP), która akurat w tym przypadku jest dość jednoznaczna, bo zasadniczo istotą jest właśnie odmowa szeroko pojmowanego udziału w czynie niegodziwym. Niemniej dopuszczalne jest wprowadzenie wymogów proceduralnych (np. odnotowanie w dokumentacji medycznej, zgłoszenie pracodawcy), jak również wskazanie tych sytuacji, gdy nie jest dopuszczalne powołanie się na sprzeciw sumienia, a więc wtedy, gdy odmowa wykonania obowiązku groziłaby utratą życia człowieka lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Podyktowane jest to hierarchią (znaczeniem) dóbr (wartości) prawnie chronionych, w której bezsprzecznie życie ludzkie zajmuje miejsce nadrzędne.
Przykładem niebudzącego wątpliwości ograniczenia w korzystaniu z prawa do sprzeciwu sumienia jest nałożenie obowiązku świadczeń rzeczowych polegających na oddaniu do używania posiadanych nieruchomości lub rzeczy ruchomych (np. samochodu) na cele przygotowania obrony państwa. Fakt, że w granicach (wyznaczonych istotą) sprzeciwu sumienia może znajdować się moralna niezgoda i brak akceptacji dla jakiegokolwiek wsparcia wojska, nie oznacza jeszcze, iż korzystanie z konstytucyjnego prawa do sprzeciwu sumienia nie może zostać ograniczone ze względu na bezpieczeństwo czy porządek publiczny (tak należy zinterpretować wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie z 14 czerwca 2018 r., choć nominalnie sąd nie rozpatrywał skargi obywatela w kategoriach sprzeciwu sumienia, niemniej istota tej sprawy sprowadza się właśnie do kwestii ograniczenia w korzystaniu z prawa do sprzeciwu sumienia).
Na koniec tej części warto jeszcze zwrócić uwagę na nietożsamość pojęć: „sprzeciw sumienia” i „klauzula sumienia”, choć często są używane zamiennie. Ten pierwszy oznacza fundamentalny aspekt (wycinek) wolności sumienia, jest określeniem oznaczającym pewne prawo podmiotowe (sytuację normatywną podmiotu), natomiast klauzula sumienia to przepis ustawy określający sposób korzystania ze sprzeciwu sumienia, w tym wprowadzający wspomniane wyżej ograniczenia, np. proceduralne. Klauzula sumienia pełni w rzeczywistości również funkcję informacyjną, gdyż przypomina, że prawo do sprzeciwu sumienia istnieje (sprawia, że w praktyce trudniej je zakwestionować).
Historia konfliktu prawa pozytywnego (stanowionego) i moralności – bo tylko wtedy pojawić się może sprzeciw sumienia – sięga czasów antycznych. Dokładnie tego problemu dotyka słynny dramat, ściślej tragedia, Sofoklesa Antygona – który nie tyle dotyczy buntu i tyranii, bo to kwestie drugorzędne, ile właśnie prawa do sprzeciwu sumienia, które w ujęciu filozoficznym jest wyrazem relacji między prawem a moralnością.
Przechodząc do historii prawa, lecz nie zagłębiając się w czasy zbyt odległe, wypada zauważyć, że pierwsza w II RP ustawa zasadnicza, tj. Konstytucja RP z dnia 17 marca 1921 r., wprost zakazywała sprzeciwu sumienia, gdyż art. 112 zd. drugie wprost stanowił: „Nikt nie może uchylać się od spełnienia obowiązków publicznych z powodu swoich wierzeń religijnych”. Przepis ten obowiązywał także pod rządami Ustawy Konstytucyjnej z dnia 23 kwietnia 1935 r. Przepis ten dotyczył nie tylko odmowy służby wojskowej z przyczyn religijnych, lecz wszelkich obowiązków publicznych, w tym uczestnictwa w lekcjach religii (edukacja religijna była obowiązkowa na gruncie art. 120 Konstytucji marcowej, również nieuchylonego w 1935 r.). To dlatego w 1927 r. Najwyższy Trybunał Administracyjny orzekł, że uczennica-ateistka, żeby uzyskać świadectwo dojrzałości, musi zdać egzamin z religii. Nie musiała to być religia katolicka, ale religia tej denominacji, która miała uprawnienie do prowadzenia edukacji religijnej w szkole. Ani jej rodzicom, ani jej nie przysługiwało prawo do sprzeciwu sumienia, więc nie mogła uchylić się od prawnego obowiązku ukończenia edukacji religijnej. Oczywiście w II RP, podobnie jak w czasach Sofoklesa, nie używano terminologii związanej ze sprzeciwem sumienia, niemniej przywołane sytuacje dotyczą właśnie istoty prawa do sprzeciwu sumienia.
Do wolności sumienia, a sprzeciwu sumienia w szczególności, negatywnie podchodziła Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 22 lipca 1952 r., która w art. 70 ust. 3 nakazywała kryminalizację nadużywania wolności sumienia i wyznania (dla celów godzących w interesy PRL), co siłą rzeczy oznaczało karalność sprzeciwu sumienia. W logice państwa totalitarnego, jakim ex definitione było państwo demokracji ludowej, potem socjalistyczne, było oczywiste, że prawa i wolności obywatelskie są po to, aby z nich korzystać w celu umacniania ideologii. Choć z Konstytucji PRL ten przepis został usunięty nowelizacją z 10 lutego 1976 r., która m.in. uczyniła PZPR przewodnią siłą polityczną społeczeństwa w budowie socjalizmu, to w kodeksie karnym pozostał do maja 1989 r.
Teoretycznie prawo do sprzeciwu sumienia zostało wprowadzone do polskiego porządku prawnego, gdy ustawa z dnia 29 grudnia 1989 r. o zmianie Konstytucji PRL nadała nowe brzmienie art. 1 Konstytucji z 1952 r., wprowadzając zasadę demokratycznego państwa prawnego, która fundamentalnie modyfikowała tożsamość konstytucyjną państwa polskiego, już o nazwie „Rzeczpospolita Polska”.
Potwierdzeniem wprowadzenia do porządku prawnego RP prawa do sprzeciwu sumienia było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 30 stycznia 1991 r., U 8/90, w którym wyraźnie zaznaczono, że „Wolność sumienia nie oznacza jedynie prawa do reprezentowania określonego światopoglądu, ale przede wszystkim prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem, do wolności od przymusu postępowania wbrew własnemu sumieniu” i potwierdzono tym samym, że prawo lekarza do sprzeciwu sumienia „należy wyprowadzić z art. 82 ust. 1 Konstytucji [RP z 22 lipca 1952 r.] dekretującego wolność sumienia” (sprawa dotyczyła odmowy wydania orzeczenia o dopuszczalności aborcji).
Egzegezę konstytucyjnej gwarancji wolności (sprzeciwu) sumienia Trybunał Konstytucyjny rozwinął w wyroku (pełnego składu) z 7 października 2015 r., K 12/14, który zapadł na wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej kwestionującej cztery ograniczenia zawarte w klauzuli sumienia lekarza (lekarza dentysty). Trybunał uchylił jako niekonstytucyjne dwa ograniczenia (co oczywiście nie znaczy, że te zgodne z Konstytucją RP muszą obowiązywać; notabene jedno z nich częściowo, tj. w zakresie uzasadniania w dokumentacji medycznej faktu powołania się na sprzeciw sumienia, zostało przez ustawodawcę słusznie uchylone w 2020 r.), a mianowicie: obowiązek informowania o podmiocie, który wykona „świadczenie w zastępstwie”, oraz zakaz powoływania się na sprzeciw sumienia w „innych przypadkach niecierpiących zwłoki”.
Równie istotne jest to, co TK napisał w uzasadnieniu, wyjaśniając motywy swego rozstrzygnięcia. Ich esencję zawierają następujące cytaty: „Wolność sumienia musi bowiem przejawiać się także w możliwości odmowy wykonania obowiązku nałożonego zgodnie z prawem z powołaniem się na przekonania naukowe, religijne lub moralne” (cz. III uzasadnienia, pkt 4.4.1); „na straży tej wolności [sumienia] stoi prawo powołania się na klauzulę sumienia i odmowy wykonania czynności sprzecznej z własnym sumieniem. (…) Nie można chronić w sposób rzeczywisty nienaruszalnych praw człowieka, bez ochrony jego sumienia. Wolność sumienia odzwierciedla bowiem godność człowieka” (tamże); „Wolność sumienia – w tym ten jej element, którym jest sprzeciw sumienia – musi być więc respektowana niezależnie od tego, czy istnieją przepisy ustawowe ją potwierdzające” (cz. III uzasadnienia, pkt 4.4.3). Ponieważ „prawo do sprzeciwu sumienia powinno być uznane za prawo pierwotne względem jego ograniczeń” (tamże). TK – wyraźnie dystansując od sprzecznych z Konstytucją RP poglądów upatrujących w sprzeciwie sumienia „przywilej” wykreowany przez ustawodawcę, a nie integralny element wolności sumienia – skonstatował, iż „nie ulega wątpliwości, że ustawodawca nie może dowolnie kształtować tego »przywileju« albo go znosić, lecz musi respektować konstytucyjne warunki ustanawiania ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela (art. 30 oraz art. 31 ust. 3 Konstytucji) (…) prawo lekarza, jak każdej innej osoby, do powstrzymania się od działań sprzecznych z własnym sumieniem wypływa wprost z wolności gwarantowanej przez Konstytucję” (tamże). Innymi słowy: sprzeciw sumienia to prawo człowieka!
Sposób korzystania z konstytucyjnego prawa do sprzeciwu sumienia w polskim ustawodawstwie doczekał się umiarkowanej realizacji. W zasadzie wyraźne klauzule sumienia dotyczą jedynie lekarzy, lekarzy dentystów, pielęgniarek, położnych oraz osób podlegających kwalifikacji wojskowej, które zostały przeznaczone do odbycia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Lekarska klauzula sumienia zawarta w art. 39 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty po wyroku TK i ostatniej interwencji ustawodawcy (art. 1 pkt 64 ustawy z dnia 16 lipca 2020 r. o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw) nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, chyba że zwłoka w jego udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Lekarz ma obowiązek odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej, a jeśli wykonuje zawód na podstawie stosunku pracy albo w ramach służby – także uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego.
Zgodnie z art. 559 pkt 1 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny osoby, którym przekonania religijne lub wyznawane zasady moralne nie pozwalają na pełnienie służby wojskowej, odbywają służbę zastępczą (polegającą na wykonywaniu prac na rzecz ochrony środowiska, ochrony przeciwpożarowej, ochrony zdrowia, pomocy społecznej, opieki nad osobami z niepełnosprawnościami albo bezdomnymi oraz na rzecz administracji publicznej i wymiaru sprawiedliwości). Niewątpliwie obowiązek służby zastępczej jest daleko idącym ograniczeniem prawa do sprzeciwu sumienia, lecz w pełni uzasadnionym brzmieniem art. 85 Konstytucji RP, który w ust. 1 nakłada na obywateli obowiązek obrony Ojczyzny (jeden z sześciu ustrojowo określonych obowiązków obywateli), a w ust. 3 wprost przewiduje możliwość wprowadzenia obowiązku służby zastępczej. W zasadzie jedynym mankamentem klauzuli sumienia poborowego jest brak możliwości powołania się na sprzeciw sumienia w trakcie odbywania służby wojskowej, jako że zgodnie z art. 572 ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny wniosek o przeznaczenie do służby zastępczej osoba podlegająca kwalifikacji wojskowej składa na piśmie do właściwej terytorialnie pięcioosobowej (powołanej przez marszałka województwa) komisji wojewódzkiej do spraw służby zastępczej, za pośrednictwem szefa wojskowego centrum rekrutacji, najpóźniej w dniu doręczenia jej karty powołania do odbycia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Oznacza to, że orzeczenie wojewódzkiej komisji o przeznaczeniu do służby zastępczej (podlegające kontroli sądów administracyjnych) nie jest możliwe, jeśli wniosek zostanie złożony po ustawowym terminie. Analogiczną ułomność zawierał poprzednio obowiązujący stan prawny (art. 11 i 12 ustawy z dnia 28 listopada 2003 r. o służbie zastępczej).
Klauzula sumienia pielęgniarki (położnej) zawiera niedopuszczalne z punktu widzenia respektowania konstytucyjnego standardu ochrony wolności sumienia ograniczenia, w istocie analogiczne do tych, które krępowały lekarzy przed wyrokiem TK z 2015 r. Zgodnie z art. 12 ustawy z dnia 15 lipca 2011 r. o zawodach pielęgniarki i położnej powołanie się na sprzeciw sumienia jest niedopuszczalne, jeśli mogłoby spowodować stan nagłego zagrożenia zdrowotnego. Odmowa wykonania świadczenia zdrowotnego niezgodnego z ich sumieniem wymaga podania niezwłocznie przyczyny odmowy na piśmie przełożonemu lub osobie zlecającej oraz odnotowania i uzasadnienia w dokumentacji medycznej. Te ograniczenia w korzystaniu z wolności sumienia są do pogodzenia z Konstytucją RP, z zastrzeżniem obowiązku uzasadniania, który został „odpuszczony” lekarzom. Za niekonstytucyjne uznać należy jednak dwa pozostałe utrudnienia zawarte w klauzuli sumienia pielęgniarki (położnej), a mianowicie obowiązki: niezwłocznego uprzedzenia pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego bądź opiekuna faktycznego o odmowie (bezcelowy i konfliktogenny) oraz wskazania realnych możliwości uzyskania tego świadczenia u innej pielęgniarki, położnej lub w podmiocie leczniczym (niekonstytucyjność stwierdzona przez TK w stosunku do lekarzy).
Przedstawiciele pozostałych zawodów i reszta ludzi zmuszona jest powoływać się na bezpośrednio stosowany art. 53 ust. 1 Konstytucji RP (gwarantujący wolność sumienia) i posiłkowo na przepisy ustaw, które nie są klauzulami sumienia, choć mogą być tak interpretowane, przynajmniej w pewnym zakresie. Przykładem może art. 96 ust. 5 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne, które pozwalają na odmowę wykonania usługi farmaceutycznej, jeżeli jej wykonanie może zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta lub innych osób oraz wydania produktu leczniczego ze względu na to, że może być zastosowany w celu pozamedycznym. Przepisy te mogą być bowiem interpretowane jako potwierdzające prawo do odmowy wydania środków antykoncepcyjnych (co potwierdza przebieg prac parlamentarnych w 2020 r. – kiedy znowelizowano ten przepis i otrzymał on aktualne brzmienie, zwiększające autonomię farmaceuty – gdyż zgłaszano poprawki, aby z zakresu odmowy wykonania usługi farmaceutycznej wyłączyć odmowę sprzedaży antykoncepcji, na co Sejm ostatecznie się nie zgodził). Innym przykładem może być art. 28 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze, który pozwala odmówić udzielenia pomocy prawnej tylko z ważnych powodów (do których można zaliczyć sprzeciw sumienia), albo art. 21 pkt 1 ustawy z dnia 19 kwietnia 1991 r. o izbach aptekarskich nakazujący aptekarzom przestrzegać zasad etyki i deontologii zawodowej, zgodnie z którymi aptekarz wykonuje pracę zgodnie ze swym sumieniem (art. 3 Kodeksu Etyki Aptekarza Rzeczypospolitej Polskiej). Do przestrzegania etyki i deontologii zawodowej zobowiązuje również art. 27 ustawy z dnia 10 grudnia 2020 r. o zawodzie farmaceuty.
Oczywiście wykładnia przepisów prawa nigdy nie zastąpi wyraźnej klauzuli sumienia, która jest rozwiązaniem ze wszech miar pożądanym, gdyż nawet „argument z Konstytucji” i przywołanie orzecznictwa TK nie muszą gwarantować skutecznej ochrony prawa do sprzeciwu sumienia w praktyce. Dzieje się tak także dlatego, że ustawodawca jest władny ograniczyć korzystanie ze sprzeciwu sumienia, co z kolei sprawia, że różne przepisy nakładające obowiązki można intepretować jako implicite ograniczające zakres sprzeciwu sumienia. Podejście to wzmacnia art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, który stwierdza, że korzystanie z wolności sumienia i wyznania nie może prowadzić do uchylania się od wykonywania obowiązków publicznych nałożonych przez ustawy (choć TK w przywołanym orzeczeniu z 1991 r. tego nie uczynił). Przepis ten został uchwalony przez Sejm IX kadencji PRL w miejsce likwidowanego przestępstwa nadużycia wolności sumienia i wyznania (uchwalona tego samego dnia ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w art. 74 ust. 8 uchylała art. 194 i 195 Kodeksu karnego z 1969 r.). Oczywiście to, co było spójne z logiką ustroju totalitarnego (zakaz sprzeciwu sumienia), a takim państwem de iure Polska była do końca 1989 r., nie jest do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP), niemniej przywołany art. 2 ust. 3 – jak każdy inny przepis – cieszy się domniemaniem konstytucyjności, dopóki TK nie orzeknie inaczej i nie uchyli zaskarżonego przepisu.
W prawie międzynarodowym obowiązuje wiele umów międzynarodowych gwarantujących wolność sumienia, np. art. 9 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności podpisanej w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r. czy art. 18 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych podpisanego w Nowym Jorku w dniu 19 grudnia 1966 r.. Ten ostatni w ust. 2 wyraźnie dodaje, że nikt nie może podlegać przymusowi, który stanowiłby zamach na jego wolność posiadania lub przyjmowania wyznania albo przekonań według własnego wyboru. Oczywiście sprzeciw sumienia to zawsze ex definitione element wolności sumienia, lecz bezpośrednia, osobna gwarancja w przepisie jest zawsze silniejsza, o czym świadczy już art. 18 Paktu. Najpełniejsza – jak dotąd – prawnomiędzynarodowa gwarancja prawa do sprzeciwu sumienia znalazła się w art. 10 ust. 2 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, aczkolwiek opatrzona zastrzeżeniem „zgodnie z ustawami krajowymi”, zaś w niektórych wersjach językowych (niemieckiej) ograniczona do odmowy służby wojskowej (tekst aktu we wszystkich 24 językach urzędowych UE jest tak samo autentyczny).
To wyróżnienie prawa do sprzeciwu sumienia w zakresie odmowy służby wojskowej znalazło też wyraz w judykaturze Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W wyroku Wielkiej Izby z 7 lipca 2011 r., Bayatyan przeciwko Armenii, wyraźnie zdystansował się on od wcześniejszego konsekwentnego stanowiska Europejskiej Komisji Praw Człowieka i stwierdził, że prawo do odmowy służby wojskowej ze względu na sprzeciw sumienia wynika wprost z Konwencji (i państwo-strona Konwencji jest zobowiązana je respektować). Z kolei w przypadkach pielęgniarki odmawiającej uczestnictwa w aborcyjnym zabiciu dziecka czy farmaceuty niesprzedającego preparatów antykoncepcyjnych ETPC odpowiednio postanowieniami z 2020 r. (Steen przeciwko Szwecji, Grimmark przeciwko Szwecji) i z 2001 r. (Pichon i Sajous przeciwko Francji) odmówił przyjęcia skarg do rozpoznania. Nie ulega wątpliwości, że w ocenie ETPC państwo-strona Konwencji może przyznać poszczególnym grupom czy osobom klauzule sumienia, ale poza służbą wojskową nie jest to wymagane (tylko dopuszczalne), o ile nie narusza praw osób trzecich, zwłaszcza tych chronionych konwencyjnie.
Odnotować wypada także niewiążącą rezolucję nr 1763 Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 7 października 2010 r. w sprawie prawa do sprzeciwu sumienia w ramach legalnej opieki medycznej, w której wskazano, że żadna osoba, szpital lub instytucja nie mogą zostać prawnie przymuszone, pociągnięte do odpowiedzialności prawnej ani dyskryminowane z powodu odmowy przeprowadzenia, udzielenia asystowania lub podporządkowania się wykonaniu aborcji, spowodowania poronienia, przeprowadzenia eutanazji lub innego czynu, który mógłby spowodować śmierć zarodka ludzkiego lub embrionu z jakiegokolwiek powodu. Warto dodać, że projekt tej rezolucji miał wymowę zgoła przeciwną i że przyjęta rezolucja nie była pierwszą o tej treści (poprzednie zapadły w 1967 r.).
Rada Europy w rezolucji z 2010 r. poruszyła bardzo istotne zagadnienie prawa do sprzeciwu sumienia osób prawnych. Naturalnie nie posiadają one sumienia (sądu rozumu), ale wolność sumienia (kategoria normatywna) to już co innego – wszak osoby prawne są podmiotami wielu praw i obowiązków, np. własności. Na określenie przedmiotu ochrony tego aspektu wolności sumienia używa się różnych określeń: „misja przedsiębiorstwa”, „etos spółki”, które określają tożsamość ideową osoby prawnej, tzn. jakie cele przyświecają jej działalności i jakie wartości realizuje. Oczywiście faktycznym źródłem etosu/misji jest sumienie człowieka, który założył, posiada lub zarządza daną osobą prawną (analogicznie własność każdej osoby prawnej „ostatecznie” jest własnością jakiejś osoby fizycznej), względnie grupy osób. Tak rozumiane prawo osób prawnych do sprzeciwu sumienia na przykładzie odmowy refundowania metod antykoncepcyjnych o działaniu wczesnoporonnym w ramach obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego zostało przez SN USA (5:4) potraktowane jako przejaw „swobody praktykowania religii” w rozumieniu I Poprawki do Konstytucji USA z 1787 r. (wyrok z 30 czerwca 2014 r., Burwell v. Hobby Lobby Stores). Regulacje w poszczególnych stanach USA różnią się w kwestiach zakresu i sposobu formułowania instytucjonalnej klauzuli sumienia.
Nieco inaczej w USA, w tym w judykaturze, przedstawia się problem sprzeciwu sumienia wobec promocji postulatów ruchu LGBT, gdyż tu zasadniczo zachodzi konflikt między prawem jednej osoby do skorzystania z usługi a prawem drugiej do sprzeciwu sumienia (tym razem chronionego przez wolność słowa). Słynna sprawa cukiernika Jacka Philipsa, który odmówił wypieku tortu w swej wymowie wspierającego postulaty ruchu LGBT zakończyła się wprawdzie wygraną (7:2) przed ostatnią instancją, lecz SN USA w wyroku z 4 czerwca 2018 r., Masterpiece Cakeshop v. Colorado Civil Rights Commission, skupił się na nieproporcjonalności kary i ostentacyjnej wrogości wobec religii zawartej w uzasadnieniu decyzji komisji antydyskryminacyjnej stanu Colorado, a nie istocie problemu. W efekcie kolejne batalie prawne Jacka Philipsa – powstałe na kanwie późniejszych prowokowanych stanów faktycznych – kończą się różnie. Podobnie florystka Barronelle Stutzman (Arlene's Flowers v. Ferguson), która odmówiła „ukwiecenia” dwóm panom formalnego wstąpienia w związek uznawany przez prawo stanu Waszyngton za małżeństwo, dwukrotnie (16 lutego 2017 r., 6 czerwca 2019 r.) przegrała przed jednomyślnym SN Stanu Waszyngton, choć drugi werdykt zapadł na skutek uchylenia pierwszego przez SN USA orzeczeniem z 25 czerwca 2018 r. Dodać należy, że w lipcu 2021 r. SN USA – przy trzech zdaniach odrębnych – odmówił przyjęcia apelacji Barronelle Stutzman od drugiego niekorzystnego wyroku Sądu Najwyższego Stanu Waszyngton. Prawo antydyskryminacyjne stanu Colorado, które wyklucza w omawianym zakresie prawo do sprzeciwu sumienia, w ciągu najbliższych miesięcy ponownie będzie przedmiotem rozstrzygnięcia SN USA (sprawa 303 Creative LLC v. Elenis, która dotyczy dopuszczalności projektowania witryn internetowych tylko dla małżeństw, czyli związku kobiety i mężczyzny).
Warto jeszcze wspomnieć, że w sprawie odmowy upieczenia ciasta promującego małżeństwa między osobami tej samej płci za wolnością sumienia opowiedział się Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej (wyrok z 10 października 2018 r., Lee v. Ashers Baking Company Ltd. and others) – inaczej niż sądy niższych instancji – a Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał 6 stycznia 2022 r. skargę Garetha Lee przeciwko Wielkiej Brytanii za niedopuszczalną.
Historia prawnego uregulowania prawa do sprzeciwu sumienia rozpoczęła w zasadzie od postulatów pacyfistów chcących uniknąć służby z bronią w ręku lub odmawiających tej służby z innych przyczyn. Później, wraz z „wyzwalaniem” się medycyny z przysięgi Hipokratesa i jej postępującej transformacji w usługę na życzenie, działalność lecznicza zaczęła obejmować wydłużający się szereg zabiegów i procedur, których celem lub skutkiem jest śmierć człowieka (aborcja, eutanazja, in vitro). Obecnie trzecim „zasadniczym” obszarem powoływania się na sprzeciw sumienia jest odmowa wykonywania obowiązków prawnych będących realizacją postulatów politycznych ruchu LGBT czy kwestionujących prawo rodziców do wychowania moralnego dzieci (głównie tzw. edukacja seksualna lub antydyskryminacyjna).
Biorąc pod uwagę stan rzeczy w państwach kultury euroatlantyckiej, na płaszczyźnie prawnej sukces największy – jak dotąd – odnieśli moralnie sprzeciwiający się służbie wojskowej. W stosunku do zawodów medycznych, szczególnie lekarza, prawo wielu państw respektuje – w mniejszym bądź większym stopniu – prawo do sprzeciwu sumienia, choć raczej jest ono postrzegane jako przywilej nadany przez ustawodawcę. Istnieją też wyraźne tendencje do ograniczania prawa lekarzy do sprzeciwu sumienia. W stosunku do pozostałych zawodów medycznych zakres sprzeciwu sumienia jest raczej mniejszy, szczególnie dotyczy to farmaceutów. Oczywiście z jednej strony zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego Królestwa Hiszpanii z 25 czerwca 2015 r. potwierdzający prawo aptekarza jako człowieka (który wcześniej przegrał przed czterema organami, w tym sądami) do odmowy dystrybucji pigułki „po” („antykoncepcji awaryjnej”), ale z drugiej strony Okręgowy Sąd Aptekarski w Krakowie wydał 20 grudnia 2021 r. (OSA/A/1/2021) orzeczenie – już uchylone – kwestionujące prawo farmaceuty do domowy sprzedaży antykoncepcji awaryjnej.
Na sprzeciw sumienia w Polsce powoływał się też „drukarz z Łodzi”, który odmówił wydrukowania roll-up’u promującego Fundację LGBT Business Forum (cele polityczne ruchu LGBT). Został skazany na podstawie art. 138 kodeksu wykroczeń penalizującego wówczas odmowę wykonania usługi bez uzasadnionej przyczyny. Sądy obu instancji uznały, że moralna ocena grzechu sodomskiego i ruchu politycznego zbudowanego wokół promocji zachowań nieheteronormatywnych nie jest „uzasadnioną przyczyną”, zaś SN (postanowienie z 14 czerwca 2018 r., II KK 333/17), zastrzegając, że oczywiście sprzeciw sumienia jest objęty zakresem „uzasadnionej przyczyny”, o której mowa w art. 138 kodeksu wykroczeń, zawyrokował, że Katechizm Kościoła Katolickiego nie uzasadnia jednak postawy skazanego. Po derogowaniu podstawy prawnej skazania przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 26 czerwca 2019 r., K 16/17, lecz z innych względów niż ochrona wolności sumienia, drukarz został ostatecznie uniewinniony (wyrok SN z 8 grudnia 2020 r., II KA 1/20).
Podsumowując, z perspektywy rozwoju „rozpoznania” w prawie pozytywnym prawa do sprzeciwu sumienia sytuacja napawa pewnym optymizmem, choć raczej trudno o hurraoptymizm. Natomiast opór przeciwników prawa do sprzeciwu sumienia jest coraz znaczniejszy – tak co do istnienia samego prawa (całkowite zakwestionowanie), jak i jego zakresu (zwłaszcza w związku z zabijaniem ludzi czy brakiem akceptacji lub nawet afirmacji określonych zachowań seksualnych), czego wyrazem są m.in. rezolucje Parlamentu Europejskiego z 24 czerwca czy 11 listopada 2021 r. w sprawie dostępności zabiegów uśmiercania dzieci przed narodzeniem.
Powoływanie się na konstytucyjne prawo do sprzeciwu sumienia w konkretnym przypadku należy raczej traktować w kategoriach ultima ratio, czyli jako argument wskazywany jako ostatni, gdy inne zawodzą albo pozostają nieadekwatne. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, z priorytetowego umiejscowienia sprzeciwu sumienia w hierarchii wolności i praw (na co zwrócił uwagę polski TK, zaznaczając, że sprzeciw sumienia stoi na straży godności człowieka), co sprawia, że szereg innych uprawnień, najczęściej bardziej szczegółowych i konkretnych, chroni człowieka przed nałożeniem obowiązku podjęcia działań sprzecznych z sumieniem. Np. żeby uniknąć udziału w szkoleniach naznaczonych ideologią gender wystarczające może okazać się powołanie na brak takiego obowiązku wynikającego z umowy o pracę; parlamentarzysta, żeby głosować wbrew stanowisku swojej partii politycznej, nie musi opowiadać o swoim sumieniu, gdyż z istoty mandatu wolnego (art. 104 Konstytucji RP) wynika, że w sprawowaniu mandatu nie wiążą go instrukcje podmiotów trzecich (partia polityczna może go oczywiście wykluczyć ze swoich szeregów, ale to naturalne uprawnienie każdej organizacji). Po drugie, konstrukcja prawa do sprzeciwu sumienia jest orzeczenie teoretycznie zawiła – wymaga wskazania racji etycznej i logicznego wywodu o amoralności zachowania w oparciu o obiektywne kryteria racjonalności i przyjęte założenia moralne. Oczywiście, nie musi to być zawsze rozbudowany traktat filozoficzny, ale oba aspekty muszą być wykazane.
Trzecia przyczyna nie wynika już z teoretycznych uwarunkowań prawa do sprzeciwu sumienia, ale ze względów praktycznych (prakseologicznych). Prawo do sprzeciwu sumienia jest przez wielu kwestionowane, dla innych niezrozumiałe, a w czasach relatywizmu etycznego powoływanie się na moralność uchodzi za co najmniej „podejrzane”. O tym ostatnim przekonał się w zasadzie „łódzki drukarz”, choć, podobnie jak aptekarz z Andaluzji, ostatecznie wygrał.
Literatura przedmiotu
Akty normatywne
Orzecznictwo
- sądów Rzeczypospolitej Polskiej
- sądów międzynarodowych
- sądów zagranicznych
prawa człowieka, godność ludzka
Dr Marcin Olszówka – doktor nauk prawnych, członek Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, adiunkt na Wydziale Prawa Collegium Intermarium, dyrektor Departamentu Prawa Konstytucyjnego i Administracyjnego w Rządowym Centrum Legislacji, kierownik aplikacji legislacyjnej, sekretarz naukowy i redaktor tematyczny kwartalnika „Przegląd Legislacyjny”. Wcześniej ekspert Instytutu na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris oraz nauczyciel akademicki w Uczelni Łazarskiego. W latach 2010–2014 asystent w Zakładzie Prawa Konstytucyjnego i Badań Europejskich Instytutu Nauk Prawnych PAN. Dysertację doktorską obronił z wyróżnieniem na Uniwersytecie Warszawskim w listopadzie 2016 r. Autor kilkudziesięciu publikacji naukowych, w tym kilku monografii. Specjalizuje się w prawie wyznaniowym, prawie konstytucyjnym oraz bioetyce.
[1] A. Zoll, 77 i 78.