By zrozumieć naturę i formy dialogu Jana Pawła II z ateizmem, konieczne jest uwzględnienie okoliczności, w jakich był on prowadzony. W „żyłach” ludzkości powojennej płynęły rozpacz i zniechęcenie. Wydawało się, że ateizm doprowadzi wkrótce do śmierci religii, jak to z niesłychaną pewnością obwieszczały prądy marksistowskie. Już wówczas jasno rysowały się konsekwencje budowanego od oświecenia humanizmu ateistycznego, który doprowadził nie tylko do zamknięcia kultury na kwestie Boga, ale także do krwawych konsekwencji społecznych, tak widocznych w ofiarach wojen światowych. A jednak w tym trudnym krajobrazie współczesnego świata, w dobie polaryzacji poglądów i prężenia sił, Kościół nie zerwał dialogu z ateizmem. Także Jan Paweł II, choć uważał ateizm za zagrożenie dla całej cywilizacji, z optymizmem podejmował ów dialog oparty na szacunku i poszukiwaniu prawdy.
W rozumieniu Jana Pawła II ateizm jest zjawiskiem wtórnym wobec chrześcijańskiej wizji świata i człowieka: gdy ta słabnie, rozwija się ateizm, który papież nazywał humanistycznym. Nie jest on więc postawą naturalną, pierwotną: rodzi się z erozji świadectwa chrześcijan oraz z takiego funkcjonowania kultury, które utrudnia dostęp do Boga. Dochodzi do głosu, gdy z ludzkiego życia znika prawda, gdy traci swój religijny i obiektywny charakter, stając się zależna od woli człowieka czy okoliczności jego życia. Projekt ateizmu nowożytnego polega w istocie na emancypacji człowieka, na stopniowym dostosowywaniu Boga do tez możliwych do przyjęcia przez światopogląd naukowy, naturalistyczny.
Szczególnie wymowny opis zjawisk związanych ze współczesnym ateizmem odnajdziemy w adhortacji Ecclesia in Europa, w której Jan Paweł II wskazywał na niepokojące procesy zachodzące w kulturze europejskiej: „zapomnienie o Bogu doprowadziło do porzucenia człowieka”, zauważa papież. Chodzi o swego rodzaju „milczącą apostazję” człowieka sytego, który wszystkiego ma pod dostatkiem i osuwa się w postawę niewiary. Rodzi się ona również z zapomnienia, z „utraty pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego, której towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna”. Już przed wieloma laty Neusch zwracał uwagę w swej diagnozie ateizmu XX-wiecznego, że „niewiara to ateizm w stanie pokoju. Nie występuje ani przeciw, ani za. Ludzie układają sobie swoje życie (…) ale nie mieszają do niego Boga”.
W papieskim dialogu z ateizmem nie można pominąć istotnego wątku związanego z agnostycyzmem. Można wyróżnić dwa rodzaje agnostycyzmu, które łączy fundamentalne dla tej postawy przekonanie, że nie wiadomo czy Bóg istnieje. Jeden z nich określał Jan Paweł II mianem „praktycznego”, bo skoncentrowanego na pomnażaniu bogactwa, stawianiu siebie w centrum wszystkiego. Jest on związany z pewną formą idolatrii tymczasowości i płytkim zaspokojeniem wpisanego w człowieka otwarcia na Boga. Drugi zdiagnozował Jan Paweł II jako przekonanie o upadku „metanarracji” i zgodę na obniżony dyskurs. Obniżenie aspiracji wynika z zanegowania sensowności i całościowości świata. Skazany na fragmentaryczność człowiek nie podnosi głowy i nie zadaje pytań o głęboki (sięgający Boga) sens rzeczy.
Ostatnie lata pontyfikatu Jana Pawła II były z kolei naznaczone obecnością nowych form aktywności środowisk ateistycznych, tzw. nowego ateizmu. Postmodernistyczny klimat epoki doprowadził do wypracowania specyficznego modelu ateizmu, który w założeniach cierpliwie czekał na autodestrukcję religii, jej wykorzenienie z egzystencji człowieka. W tym „płaskim relatywizmie” czy „uśmiechniętym nihilizmie” kwestia Boga i religii wzbudza duży ładunek emocjonalny, co związane jest z genezą nurtu - wydarzenia z 11 września 2001 roku, gdy zostały zaatakowane wieże World Trade Centre w Nowym Jorku, doprowadziły do odrzucenia religii jako takiej, do zrównania wszystkich przejawów religijności człowieka, które zostały uznane za niebezpieczne lub co najmniej podejrzane. Ateizm został podniesiony do rangi systemu, który demaskuje kompensacyjną naturę każdej religii.
Tego typu zjawiska przyczyniały się do tworzenia swoistego klimatu społecznego ostracyzmu wobec religijności i pytań o Boga, czyniąc je politycznie niepoprawnymi. Nic więc dziwnego, że na początku XXI wieku rozwinęło się zjawisko określane mianem „chrystofobii”, polegające na usuwaniu chrześcijaństwa z przestrzeni społecznej cywilizacji zachodniej i obciążania go winą za przemoc w przeszłości. To zagrożenie dechrystianizacją skłaniało Jana Pawła II do ostrzegania przed konsekwencjami budowania świata bez Boga, co ze szczególną mocą wybrzmiewało pod koniec jego pontyfikatu.
Zasadniczą postawą papieża wobec ateizmu była opcja dialogu i uczciwej polemiki wynikająca ze świadomości, że dotyka się spraw najistotniejszych dla człowieka. Miłość do prawdy, która nie narzuca się inaczej niż tylko ‘siłą samej prawdy’, przekuwała się u niego na konkretne postawy otwartego dialogu, który chce trafić do drugiego człowieka w jego sytuacji kulturowej, aby zrozumiał sens chrześcijańskiego przesłania.
W papieskim dialogu z ateizmem uwidacznia się troska o wskazanie ‘warunków początkowych’, w których ta postawa rozwija się w sercu człowieka. Dla ateisty wiara nie tworzy sensownej całości, lecz jawi się jako dziwactwo, które chciałoby zawładnąć inteligencją i pozbawić ją racjonalności. Tymczasem, jak podkreślał w swym nauczaniu Jan Paweł II, choć wiara nie pochodzi z rozumu, to jednak na nim się opiera. Jej przyjęcie jest wysiłkiem rozumu, który otwiera się na prawdę przekraczającą jego możliwości, ale nie stojącą z nim w sprzeczności.
Już w pierwszej encyklice Redemptor hominis Jan Paweł II zwracał uwagę na panujące w wielu krajach (zwłaszcza za „żelazną kurtyną”) przekonanie, że tylko ateizm ma rację bytu w państwie. Papieski dialog prowadzony na tej płaszczyźnie miał uświadamiać, że prawdziwy porządek społeczny można zbudować jedynie w oparciu o kompletną antropologię, pełne człowieczeństwo, nieodarte z transcendentalnych wymiarów: „Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby”.
Systemowy ateizm połowy XX wieku zmierzał w stronę relatywizmu i obojętności wobec Boga, duchowej apatii, co z biegiem lat przesunęło akcenty dialogu, czyniąc jednym z rozmówców już nie „niewierzących”, a kulturę. Znamienna w tym względzie była zmiana nazwy Sekretariatu ds. dialogu z niewierzącymi na Papieską Radę ds. Kultury dokonana na początku pontyfikatu. Wyrażała ona więcej niż zmianę kościelnej nomenklatury ‒ uzmysławiała, że bardzo często postawa ateistyczna buduje się niejako na zapleczu pewnej kultury.
Podstawową formą dialogu ze strony wierzących jest niezłomne świadectwo, do którego dojrzewa się przez rachunek sumienia z wierności Ewangelii. Propozycją papieża było więc ukazanie bogactwa chrześcijańskiego humanizmu, który jest związany z programem „nowego człowieka” zakorzenionego w Chrystusie, będącego miarą prawdziwego człowieczeństwa. Nie oznacza to rezygnowania z racjonalnych przesłanek dla wiary (obecnych w tradycji teologicznej), ale nie można zapominać, że „racje te często są przysłonięte przez uwarunkowania związane z grzechem i rozlicznymi okolicznościami kulturowymi. Dlatego też najskuteczniejszą drogą jest głoszenie Ewangelii wzbogacone o świadectwo rozumnej miłości, tak aby ludzie mogli zobaczyć dobroć Boga i stopniowo poznawać Jego miłosierne oblicze”.
Dla Jana Pawła II istnieją dwa podstawowe rodzaje świadectwa: jedno dotyczy świata „myśli”, a drugie ‒ „życia”. To drugie bywa często wzmiankowane jako życie według kryteriów ewangelicznych. Równie istotne dla papieża wydawało się to pierwsze ‒ wezwanie do kultywowania kultury myślenia, która utoruje drogę dla wiary. „Apostoł nie może zwolnić się z myślenia”, podkreśla papież, gdyż również od tego zależy, jak inni ludzie będą przeżywać swoją wiarę. Ten ważny dla ludzi nauki i kultury etos Jan Paweł II rozumiał jako „posługę myślenia”, która jest jedną z najważniejszych form służby człowiekowi.
Jan Paweł II rozumiał wielką potrzebę kształtowania swoistej „wyobraźni dialogicznej”, w której nastąpi wzajemne poznanie i krytyczna refleksja nad racjami każdej ze stron, a dominować będzie postawa otwartości na nowe rozwiązania. Buduje się ją dzięki umiejętności słuchania (czy raczej ‘wsłuchiwania się’ w) drugiego człowieka, ale także poprzez zdrową ciekawość skłaniającą do poszukiwania prawdy głęboko pod powierzchownymi ujęciami. Podkreślał przede wszystkim, skąd dialog czerpie siłę: nie ze strachu przed wizją podbojów dokonywanych przez ateizm, ale z przekonania, że służba człowiekowi przekłada się na zaangażowanie w poszukiwanie autentycznych wartości: „Kościół musi człowieka poznać tym poznaniem zakorzenionym w miłości, które usposabia do szczerego i opartego na zaufaniu dialogu, dialogu ludzi rozdzielonych przez swe przekonania, ale zbliżających się ku sobie dzięki tej samej miłości człowieka”.
Za takim dialogiem chrześcijaństwa z ateizmem kryje się projekt humanizmu w wersji „pełnej”, niepoddającego się pokusom dostosowywania się do potrzeb chwili i systemów, ale prowadzącego do spotkania ‒ autentycznego i wymagającego ‒ z drugim człowiekiem, nie zawsze myślącym wedle schematów ludzi wierzących. Ze strony wyznawców Chrystusa musi istnieć szacunek, może nawet większy od tego, z którym się spotkają wierzący, a także niezwykle ważna gotowość przekładania twierdzeń wiary na język codziennego doświadczenia.
Sytuacja kulturowa w ostatnich latach pontyfikatu Jana Pawła II zdecydowanie różniła się od tej z pierwszych lat jego urzędu. Nie bez wpływu na to nowe oblicze dialogu świata wiary i niewiary miała myśl ponowoczesna. Kultura postmodernistyczna zaczęła bezładny pościg za innością, za tym, co marginalne, wyrzekając się pojęcia „centrum”. Nowożytne skupienie się na fenomenie było tak głębokie, że nie liczyło się już poszukiwanie fundamentu zjawisk, wystarczył ich opis. Wielkie tematy i narracje stały się podejrzanym wytworem człowieka. W oczach Jana Pawła II ateizm stał się doświadczeniem głębokiego zamykania kultury na horyzont nieskończoności ‒ mogło ono zostać przezwyciężone w ewangelicznym otwieraniu na Boga, dla którego „nie ma nic niemożliwego”.
Dialog z ateizmem wpisuje się w zadanie każdego wierzącego. To typ dialogu rozeznającego, nie ślepego na różnice między rozmówcami, ale wprzęgającego w etos poszukiwania prawdy, bez którego trudno o prawdziwy humanizm. Chodzi o wysiłek rozumienia, który nie ulega stereotypom, ale potrafi dostrzegać i rozeznawać w wierze „znaki czasu”. Dla Jana Pawła II ów dialog ze współczesnym ateizmem posiadał także drugą stronę: to niezgoda na zbyt powierzchowne pojmowanie wiary i jej imperatywów moralnych czy przesłania antropologicznego. W tym kontekście nowe odmiany ateizmu, cichego czy głośnego, uśpionego czy aktywnego, to zawsze dla uczniów Chrystusa „prowokacja” (w znaczeniu pro-vocare, wezwania) do odnajdywania głębokiego ‘źródła odnowy’, które pozostaje dostępne we Wcieleniu.
dr hab. Piotr Roszak, prof. UMK
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Tekst prezentuje w skróconej formie problemy badawcze omówione szerzej w artykule: P. Roszak, Jan Paweł II i dialog Kościoła z ateizmem w XX w., w: Ocalić dziedzictwo, pod red. J. Bagrowicza, W. Karaszewskiego, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2015, s. 133‒151.
Zapraszamy do komentowania tego wpisu na naszym profilu na Facebooku: