W obserwowanych w ostatnich dniach incydentach związanych z krytyką orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o ochronie życia na wszystkich jego etapach zwraca uwagę ogromna ilość wulgaryzmów stosowanych przez demonstrantów. Wulgarne określenia i krzyki były stosowane w celu świadomego obrażenia drugiej osoby lub grupy ludzi, w tym przypadku katolików i duchowieństwa, polityków, przedstawicieli władzy państwowej, policji. Używanie ich ma na celu poniżenie drugiego człowieka przez werbalny atak przekraczający przyjęte normy wypowiedzi. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na postępującą wulgaryzację życia, a przede wszystkim kultury: współcześnie wulgaryzmy stają się powszechne w kinematografii, obecne w teatrze, w literaturze i w sztukach plastycznych, np. na bilbordach.
W jakim celu są stosowane? W dyskursie medialnym, jak zauważa Marta Olszewska[1], wulgaryzmy odgrywają wiele różnych ról. Z jednej strony służą do wyrażania emocji mówiącego, nazywania przedmiotów lub stanów, ale jednocześnie pełnią określone funkcje, np. wartościującą, instrumentalną i wyrażeniową. W tym ostatnim kontekście wulgaryzmy najczęściej pojawiają się w mediach i przestrzeni publicznej: nie są przytaczane po to, aby zakomunikować określoną treść, ale by przekazać pewien ładunek emocjonalny. Innymi słowy, ich stosowanie w komunikacji publicznej nie ma charakteru semantycznego, ale emocjonalny: ma pobudzać do wzmocnienia przekazu. Dla wielu ekspertów, np. prof. Bralczyka, stanowią one „kalectwo językowe”.
W kontekście ulicznych protestów zwolenników aborcji wulgaryzmy stosowane są instrumentalnie − mają służyć do maksymalnego eskalowania emocji u demonstrantów, aby ci nie panowali nad sobą i podejmowali zachowania wykraczające poza normalne. Proponowanie takich haseł w czasie protestów jest zaplanowanym działaniem, aby sprowokować skrajne zachowania, o które inaczej byłoby trudno. Wulgaryzmy otwierają drogę do przekraczania przyjętego kodeksu zachowań w przestrzeni publicznej. Ma to znaczenie zwłaszcza wtedy, gdy takie wulgaryzmy zderzy się ze sferą sacrum − w ten sposób demonstruje się brak szacunku dla tego, co wyznają inni. W przypadku zdarzeń z niedzieli 25 października użycie wulgaryzmów miało także doprowadzić do przestraszenia wiernych, aby nie reagowali na profanacje czy wandalizmy.
Warto pamiętać, że tego typu zachowania – z racji swych zgubnych skutków, a nie tylko walorów anty-estetycznych – są penalizowane ze względu na podważanie moralności publicznej:
Art. 141. Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany.
Cytowany artykuł z kodeksu wykroczeń zabezpiecza osoby przebywające w miejscu publicznym, w tym małoletnich, przed przypadkami naruszania akceptowalnego społecznie kanonu zachowań w sferze kulturalno-obyczajowej.
dr Agnieszka Brzezińska
Ośrodek Chopinowski w Szafarni
[1] M. Olszewska, Wulgaryzmy w dyskursie medialnym, Linguistica Bidgostiana 2012.
Zapraszamy do komentowania tego wpisu na naszym profilu na Facebooku: